Szare mięciutkie niteczki szybko zmieniały się w oczka, a te w puszystą ciepłą dzianinkę.
Nie wiem dlaczego ale na myśl przyszły mi dwa nastroszone i grzejące się wróble. Muszą być dwa, bo przecież we dwójkę zawsze cieplej;) A ten duet jest bardzo ciepły i co najważniejsze przy czapkach i kominach - nie podgryza.
Przedstawiam Wam Sparrows w pełnej okazałości:)
Obłędnie milutka mieszanka Lace i Kid moheru (obie od Dropsa) świetnie się sprawdza w chłodne dni. Sparrows otulały mnie w sylwestrowe popołudnie i wieczór na Krakowskich uliczkach. To był ostatni udzierg Starego Roku, który puszyście i jedwabiście razem ze mną wszedł w Nowy Rok.
Pozdrawiam dziewiarsko w NOWYM ROKU
Zgrabny komplecik, w sam raz na tegorocznom zimę 🙂
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńŚliczne są te Twoje szarości.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuń